Miłość można znaleźć na różne sposoby. Można ją spotkać w bibliotece, można się natknąć na nią w internecie, można ją wreszcie poderwać na dyskotece. Czasem jednak miłość przyjeżdża na żółtym skuterze marki Vespa i wali cię elektryczną gitarą w łepetynę.
Naota jest zwykłym, przeciętnym chłopcem. No, może nie do końca zwykłym, bo tam, gdzie mieszka, normalnych ludzi raczej nie ma, ale mieści się w granicach normy. Jego ojciec to podstarzały otaku, gadający bez sensu i lewitujący wysoko nad rzeczywistością. Najbliższą znajomą Naoty jest Mamini, dziewczyna jego starszego brata. Łazi ona za nim, nazywa Ta‑kun i molestuje, gdyż – jak twierdzi – musi gryźć czyjeś uszy, żeby uniknąć przeciążenia. Anime nie wyjaśnia, o co w tym bełkocie chodzi, ale i tak jest ciekawie.
Właśnie w trakcie pogadanek z Mamini w życie głównego bohatera wjeżdża Haruko. Wjeżdża, jak już pisałem, na vespie i – nawet nie zwalniając – grzmoci go instrumentem muzycznym, mówi dużo i bez sensu, przyznaje się do bycia kosmitką, robi mu namiętne sztuczne oddychanie i odjeżdża w siną dal. Później chłopiec odkrywa, że zabawa się dopiero zaczęła. Wyrastają mu rogi, a po pewnym czasie wychodzi na jaw, iż jego głowa stała się portalem międzywymiarowym i wypuszcza z siebie roboty bojowe. Haruko zresztą, jak się okazuje, zamieszkuje z nim pod jednym dachem i włazi z butami we wszystkie dziedziny jego życia. A cała ta afera ma związek z olbrzymim żelazkiem, które spoczywa sobie na wzgórzu za miasteczkiem i od czasu do czasu wypuszcza kłęby pary.
Stosunek Naoty do kosmitki jest ciekawy: przez większość czasu chłopak zachowuje się, jakby go tylko drażniła. Później jednak okazuje się, że czuje do niej coś więcej – choć sam nie zdaje sobie z tego sprawy, a jeśli nawet, to sam przed sobą się do tego nie przyznaje.
Widzieliście te krótkie bo 6 odcinkowe anime? Podobało się ? Macie tam swoją ulubioną postać?
|