Nienawidzę go.. Dziad z niego i tyle.. Odpycha mnie w nim wszystko! Nie lubię ani książki ani filmu. ^>^

Jak to kiedyś gdzieś przeczytałam: "Harry Potter is about confronting fears, finding inner strength, and doing what is right in the face of adversity. Twilight is about how important it is to have a boyfriend" (Andrew Futral). Lubię Pottera, bo lubię książki fantasy, a on jest umieszczony w tym schemacie: jest magia, jest czerń i biel, jest jakiś quest, trochę ludzi ginie, ale dobro ostatecznie zwycięża. schluss. I zdecydowanie wolę ksiązkę - do teraz pamiętam, jak głowiłam się w jaki sposób Marta spojrzała w oczy Bazyliszkowi, bo byłam przekonana, że on wychodzi z sedesu. XD Oprócz oczywistych zalet książki, powiem tylko, że wiąże się z nią całe moje dzieciństwo - dorastałam razem z Harrym, pierwszy tom dostałam na dziesiąte urodziny, kiedy jeszcze ta książka nie była aż tak popularna i mimo, że już nie czuję potrzeby czytania tego po raz setny (bo już znam na pamięć) czy po raz piętnasty oglądania filmu, sentyment pozostał.
A z całej serii najbardziej lubiłam Rona. ^^