Oresama to japońska produkcja z 2004 roku.
Fabuła
Miyavi ma dać oczekiwany przez tłum fanów koncert, ale w dziwnych okolicznościach cofa się w czasie do 30 sierpnia 1984 roku. Poznaje wtedy Shiini, wstępując do jego zespołu oraz Ryuu, małego chłopca, którego uczy grać w piłkę nożną, a jednocześnie próbuje rozwiązać zagadkę, czemu znalazł się w takich okolicznościach.
Offline
cc66ff
ogladałam :3 film mi się podobał chociaż ogladałam go w oryginale bez napisow wiec wiele nie rozumialam xD
ale film piekny :3 hmm trzeba by obejrzeć znow z napisami ;3
Szczerze mówiąc średnio mi się podobał. Pomysł może i fajny, ale... nie okłamujmy się, Miyavi najlepszym aktorem nie jest ^^ Oglądałam ten film z czystej ciekawości i nie żałuję, ale nie jestem też jakoś zachwycona.
Offline
cc66ff
film nie posiada może jakieś specjalnie wartkiej akcji, ale....
wszędzie gdzie pojawia się Miyavi pojawia się także jego nieograniczony urok osobisty. ^^
film oglądało mi się przyjemnie. nawet ciekawy. no i Miyavi - cód miód XD
cc66ff
no wlasnie, to jest film chyba tylko i wylacznie dla fanow miyaviaka...
do grona ktorych naleze wiec sie fajnie ogladalo... walorow artystycznych chyba za specjalnych nie posiada, ale tam... Ogladalam jakos dawno wiec tez super nie pamietam... ale to tam jest ta niesamowita scena jak cos takiego dziwnego sie z tym vanem robi?? Kiedy przenosi sie w czasie? Bo cos mi tam sie kojarzy ze bawilo mnie jakos... I jeszcze Miyaviak grajacy w pilke. Fajny no...
cc66ff
Kilka lat temu, gdy byłam jeszcze wpatrzona w Meeva jak moja ciotka w święty obrazek, to film mi się podobał. Oglądałam go nawet kilka razy w miesiącu. Ale teraz nie robi już żadnego wrażenia.
Miyavi jako aktor raczej nie spisuje się zbyt dobrze. Ale miło popatrzeć na niego w zupełnie innym wydaniu i to przemawia na korzyść tej produkcji.
cc66ff
Tak, zdecydowanie warto oglądnąć dla Miyaviego, który nadrabia brak talentu aktorskiego swoim powalającym urokiem. Przez cały film nie przestawałam się uśmiechać:D
Meijin
A mi się bardzo ten film podoba i to nie tylko przez wzgląd na Miyaviego
*.*
Offline
cc66ff
uwielbiam scenę kiedy miyavi je (lub też żre jak świnia) ^^.
film moim zdaniem uroczy, chociaż raczej dla fanów miyaviego. i o ile się nie mylę na koniec jest uroczy fanservice...warto obejrzeć XD
cc66ff
Ta ten fanservice na koncercie był genialny
No właśnie ile Miyavi potrafi zmieścić w buzi xD Byłem pod wrażeniem bo to na mnie mówią obżartuch a tyle bym nie zmieścił xD Ja również oglądałem w oryginale bo jak to znalazłem to żadnych napisów jeszcze nie było. No ale wszystkiego się domyśliłem, podoba mi się ta akcja kiedy popisuje się swoją grą na gitarze. Mina tej dziewczyny to bezcenny widok xD
Offline
Widziałam ten film jakiś czas temu i muszę zgodzić się z przedmówcami, że jest to głównie produkcja dla fanów Miva (do których jak widać się zaliczam) i nie będzie to zaskoczeniem jeśli powiem, że bardzo mi się podobał, głównie z powodu samej obecności Miyaviego. Sama historia chociaż nieco nudnawa, również mi się spodobała
Jednak dla mnie najlepszą sceną były jego ćwiczenia co powiedzieć matce
Offline
cc66ff
Film nie był wybitnie dobry, ale był Myv - było dobrze xD
Miyavi miał dosyć ułatwioną sprawę bo musiał grać Miyaviego, ale sądzę, że w jakimkolwiek innym filmie nie spisałby się tak dobrze jak to robi na scenie... Znaczy się, że po prostu cienki z niego aktor xD
A wracając do filmu to mimo wszystko miał swoje dobre momenty - fanservice na koncercie, początek -kiedy to Miyavi 'ukrywał się' przed domniemanymi fanami, którzy jak się okazało nawet go nie znali, tak jak było mówione - ćwiczenia co powiedzieć matce... No i Miyavi ogółem był jak zwykle wspaniały ^^
A ja tam nie uważam, żeby Meev był aż takim fatalnym aktorem. Przecież całkiem nieźle sobie poradził! ^^ Ogólnie to byłam zachwycona Miyavim w tym filmie, sama nie wiem dlaczego xD. Oglądałam go z polskimi napisami, ale były takie fatalne, że odniosłam w pewnym momencie wrażenie, że tłumaczący z powodu kompletnej nieznajomości języka angielskiego i japońskiego po prostu postanowił wymyślić sobie swoje własne dialogi o_O Trochę boję się o tych ludzi, którzy nie znając języka japońskiego, będą polegali tylko na napisach i w efekcie po obejrzeniu filmu nie będą wiedzieli o czym był na prawdę.
Offline
No więc, przemogłam się i obejrzałam. Ogółem dosyć ciekawa fabuła, ale no tak sobie im to wyszło. (Żeby nie było, wielką fanką Miyaviego nie jestem, więc może dlatego mam takie, a nie inne zdanie) Nie wiem czemu, ale jak Miyavi grał z tym chłopcem w piłkę i go co chwilę tam łaskotał, to miałam jakieś dziwne myśli. XDDD Parę momentów mi się spodobało. Zwłaszcza wtedy, jak szły te dziewczyny do szkoły, a on starał się ukryć. I ten dialog na temat pomarańczowego koloru.
I wanna take you away, Alice.
Offline